Coraz większą uwagę należy przykładać do konsumpcji produktów takich jak mielonki i pasztety. Uważnie należy przyglądać się etykietom i wybierać wypróbowanych wcześniej producentów. Służby państwowe, kiedyś skrupulatnie kontrolujące stosowanie się przez producentów do ustalonych norm jakości, dziś wypełniają swe zadania w o wiele mniejszym stopniu. Po pierwsze, normy zostały poważnie zredukowane (jak potwierdzili przedstawiciele Sanepidu i Inspekcji Handlowej, nie istnieją normy dotyczące pasztetów!), po drugie – jesteśmy świadkami narastającej niemocy Państwa wobec oszustw tego typu.
Wystarczy prześledzić skandal z fałszerstwem soli, kompletnie rozmyty, jak wiele innych afer – praktycznie nie wycofano skażonych produktów z rynku, twierdząc, że produkcyjna sól wytwarzana jako odpad procesów chemicznych, np. przy produkcji dywanów, nie zagraża naszemu zdrowiu!
Główne fałszerstwa dotyczące pasztetów dotyczą permanentnego zmniejszania ilości mięsa, i jego zamiany na resztki po uboju – wielokrotnie zmielone oczy, ścięgna, sutki, serca, kości, chrząstki, skóry… Dodaje się też marchew, bułkę tartą i mąkę, okraszając naturalnymi lub chemicznymi polepszaczami smaku. Te ostatnie są groźne dla alergików, którzy w Europie stanowią już ponad 65% ludności.