Wśród chwytów producentów ograniczających prawa klienta do zakupionego produktu znajduje się nie tylko dążenie do zamiany własności na dzierżawę (problem opisaliśmy tutaj). Podobne siłowe przywiązanie klientów do producenta objęło też zmianę konstrukcji przedmiotów powszechnego użytku. Producenci zaczęli uzależniać klienta od wszelkich napraw – dotyczy to samochodów, telefonów i innych rzeczy użytkowych. Dziś klient nie może już jednym ruchem wymienić samodzielnie kupionej baterii do telefonu, jak było to możliwe jeszcze kilka lat temu – w nowych modelach sprzętu niemal wszystkich producentów z premedytacją jest ona tak umiejscowiona, że w przypadku awarii może być ona wymieniona wyłącznie w wyspecjalizowanym serwisie. Stopień komplikacji i możliwości uszkodzenia innych elementów przy wymianie jest tak duży, że niewiele niezwiązanych z producentem serwisów usługowych jest w stanie dokonać tak dotychczas prostej czynności. Podobna sytuacja dotyczy laptopów.
Brak możliwości posiadania zapasowych źródeł energii poważnie uderza w interes klientów, ponieważ uniemożliwia np. zabranie w podróż dodatkowych naładowanych akumulatorów, które w jednej chwili można wymienić, kontynuując pracę. Osoby, które z racji zawodu, czy okoliczności (np. pobyt w lesie) pozbawione są możliwości naładowania dodatkowych akumulatorów, zmuszone są do pracy na sprzęcie sprzed kilku lat.
Taki sam problem dotyczy też np. części samochodowych. Banalna niegdyś wymiana żarówki, którą każdy kierowca dokonywał samodzielnie, teraz wymaga prawie zawsze wizyty w serwisie. Uniemożliwia to szybką wymianę żarówki w dłuższej trasie, stwarzając zagrożenie dla ruchu drogowego i bezpieczeństwa kierowcy.