Kolejny kozioł ofiarny ma być obarczony skandalem budowlanym w Warszawie. Prorządowe media prześcigają się w oskarżaniu skompromitowanego PZPN i jego ustępującego prezesa, Grzegorza Lato, jako winnych zdarzeń, do których doszło wczoraj na Stadionie Narodowym.
Opozycyjne media mówią o tym, że nie zasłonięto dachu, prorządowe odpowiadają, że obie drużyny tego nie chciały, opozycyjne media piszą, że nie było drenów pod murawą, przedstawiciel stadionu mówi, że były, tylko były za małe na taki deszcz, a prorządowy TVN – że je usunięto po Euro 2012.
Nikt jednak nie sięga meritum sprawy.
Tymczasem oczywistą, pierwotną przyczyną skandalu jest wadliwa konstrukcja stadionu, uniemożliwiająca rozsunięcie dachu w razie potrzeby i jednocześnie brak właściwej wentylacji na stadionie, powodujący brak tlenu, gdy na stadionie zgromadzą się tysiące ludzi.
Powoduje to konieczność wyboru: albo będzie padać, albo będzie duszno.
Decyzje o rozsuwaniu dachu podejmowane są więc w ostatniej chwili i z niechęcią wszystkich – ale gdy pada, jest już za późno, ponieważ dach nie może być rozsuwany w czasie deszczu – jak powiedział w TVP przedstawiciel stadionu, w czasie rozsuwania tworzą się na nim „worki” gromadzącej się wody, które zalewają silniczki odpowiedzialne za rozciąganie dachu.
Na dodatek: dach nie może też być rozsuwany zimą, ponieważ mechanizmy nie mogą pracować w mrozie, a ciężar zbierającego się na nim śniegu zagraża stabilności konstrukcji.
Wskutek powyższych okoliczności decyzja o zasunięciu dachu musi zapaść przed opadami deszczu, ale ponieważ ze wspomnianych wcześniej powodów wszyscy chcą do ostatniej chwili odroczyć zasunięcie go, co w tejże chwili jest niemożliwe, koło się zamyka.
Ta absurdalna sytuacja, która każe wszystkim uznać Stadion Narodowy za bubel, na dodatek bubel kilkakrotnie przepłacony (budowy podobnych stadionów na Zachodzie były kilkakrotnie tańsze, przy tych samych wymogach), nie została zauważona przez prorządowe media.
Ponieważ ani PZPN ani ustępujący prezes Lato nie mieli związku z budową stadionu, jako że był on inwestycją rządową, zrzucanie odpowiedzialności na znienawidzony PZPN wydaje się kolejną rozpaczliwą próbą obrony obecnego rządu w obliczu kolejnej afery.
Warto jeszcze wspomnieć, że kibice w czasie deszczu zalewani są kaskadami wody, o tym również nie piszą i nie mówią media mainstreamu.
Na Faceboku powstała grupa „Basen Narodowy”, którą w ciągu 14 godzin „polubiło” 34 tys. osób.
http://www.facebook.com/Narodowy.Basen
Aktualizacja:
Przed chwilą PZPN skierował protest przeciwko zrzucaniu nań odpowiedzialności za skandal. W piśmie do Ministerstwa Sportu i Turystyki żąda odszkodowania za straty wizerunkowe, pisze też, że za przygotowanie murawy odpowiada agenda rządowa – Narodowe Centrum Sportu, a nie PZPN.
Premier Tusk powtórzył zaś medialne kłamstwa.
(17.10.2012)
Zmokłam wczoraj do suchej nitki na tych schodach. Dobre podsumowanie, ale każdy już widzi, że ten rząd to banda złodziei i oszustów. Widać gołym okiem, żadna propaganda nie pomoże. Aż strach, czy ten stadion się nie zawali. Więcej na niego nie pójdę.
Trafny komentarz.