Menu Zamknij

Radarowe oszustwo. Minister finansów organizuje łapankę na kierowców.

Jeszcze w 2009 roku obecny premier Tusk mówił: „Tylko człowiek bez prawa jazdy może stawiać fotoradary na drogach”. Tymczasem od kilku miesięcy trwa w Polsce montowanie setek nowych fotoradarów. Bez żadnych ogródek minister finansów Jan Vincent Rostowski przyznał, że chodzi o załatanie dziury budżetowej pieniędzmi z mandatów. Minister zaplanował, że w przyszłym roku wpływy z mandatów sięgną 1.5 mld złotych – obecnie rocznie ściąga się z tego tytułu 50 mln złotych. Planowany wzrost jest więc 30-krotny!
Kupiono 22 nowe nieoznakowane samochody z fotoradarami. W Warszawie zamontowano kilkanaście supernowoczesnych fotoradarów stacjonarnych, na obrotowych podstawach umożliwiających robienie zdjęć z przodu i z tyłu samochodu, pracujących w podczerwieni, przesyłających zdjęcia drogą radiową,

Gdyby chodziło o bezpieczeństwo na drogach, oburzenie byłoby mniejsze. Problem w tym, że wszystkie znaki na ziemi i na niebie wskazują, iż przede wszystkim chodzi o realizację wspomnianej zapowiedzi ministra finansów.
Policjanci skarżą się, że są przymuszani do dawania mandatów na siłę. Funkcjonariusze, którzy wystawiają mało mandatów, są wzywani „na dywanik” przez komendantów. Ci ostatni wyraźnie musieli dostać rozkazy dotyczące wzrostu ilości kar finansowych.

W wielu miejscach przed radarami ustawiono absurdalne, w żaden sposób nie uzasadnione ograniczenia prędkości, np. do 30 km/h.

Są jednak miejsca, w których mieszkańcy buntują się – i na szczeblu lokalnym odnoszą sukcesy. Ponieważ oprócz policji w radarowy biznes została zaangażowana także – a często przede wszystkim – straż miejska, porzucając inne zadania, do których została powołana, mieszkańcy postanowili w odwecie skorzystać ze swoich praw organizując referenda w sprawie… likwidacji straży miejskiej.
W ostatnim czasie zlikwidowano w ten sposób straż miejską w Stalowej Woli, Pszczynie i Świeradowie Zdroju.

Bunt przeciw absurdalnie postawionemu fotoradarowi zorganizowali mieszkańcy podwarszawskiego Wilanowa. Postawiono go na biegnącej przez pola prostej drodze, na której od 30 lat nie było wypadku, a przed nim postawiono znak ograniczenia prędkości do 30 km/h. Szczegóły tutaj: http://www.fakt.pl/Nie-chcemy-tutaj-fotoradaru,artykuly,191430,1.html

Jeszcze niedawno rządzący politycy usiłowali wybronić swoją koleżankę złapaną na korupcji przez słynnego agenta CBA, oburzając się na prowokację zastosowaną dla udowodnienia łapownictwa.
Jak więc nazwać obecne oszustwa radarowe związane z ratowaniem budżetu doprowadzonego do ruiny przez obecny rząd?

(9.12.2012)

Dodaj komentarz